Wstęp
Perkusiści od zawsze borykali się z problemami takimi jak głośność instrumentu, a także jego rozmiary. Jednak w obecnych czasach, możemy kupić sobie perkusję elektroniczną, która wydawałoby się nie jest hałaśliwa, a do tego nie potrzebuje dużo miejsca. Cały dźwięk jest generowany w module brzmieniowym do którego wystarczy podłączyć słuchawki i już możemy się cieszyć swobodą gry. Okazuje się jednak, że perkusja elektroniczna, która składa się z tzw. padów, czyli imitacji bębnów, również nie jest bezgłośna. Chodzi tu głównie o zastosowanie w bloku mieszkalnym, gdzie słyszalne jest każde stuknięcie. Szczególnie u sąsiada pod nami, ale również tego na górze. Mieszkałem kiedyś na ostatnim piętrze, wyobraźcie sobie, że kiedy ćwiczyłem na zwykłych poduszkach, sąsiad z dołu potrafił przychodzić z interwencją. Fakt, był przewrażliwiony, ale prawda niestety jest taka, że nasza perkusja elektroniczna generuje głośniejsze dźwięki aniżeli granie na poduszkach. Pady perkusyjne wykonane są z różnego rodzaju gumy. Mamy również imitacje bębnów zaopatrzonych w naciągi siatkowe, które są cichsze od padów gumowych. Jednak największym problemem jest bęben centralny. I nie ważne, czy będzie to pad gumowy czy zaopatrzony w naciąg siatkowy, uderzenia w niego za pośrednictwem stopy bedą wyzwalały drgania podłoża. Szczególnie w blokach mieszkalnych, odgłos pukania będzie przenoszony na inne kondygnacje, co w mniejszym lub większym stopniu usłyszą nasi sąsiedzi. Pojawia się pytanie, jak temu zaradzić? Jest na to sposób o którym niebawem napiszę. Oczywiście każde pomieszczenie można profesjonalnie wytłumić. Nie o to jednak chodzi. Taka operacja byłaby droga. Zaproponuję rozwiązanie tanie – podest. Jego skuteczność będzie duża, jednak nie 100%. Wszystko zależy od warunków.